Związki partnerskie i równouprawnienie
Zastanawia mnie ostatnio plakat, który wisi nad przystankiem autobusowym nieopodal mojego osiedla. Na tym to plakacie widnieje uradowany jak sto tysięcy facet klęczący przy dywanie z miotłą i szufelką a na dole ukazuje się wielki oczodajny napis „Mój mężczyzna potrafi zmieść wszystko z powierzchni ziemi” Zaś w prawym górnym rogu okrągły napis „Związki partnerskie – równouprawnienie płci” Hmm… Związek partnerski według tego, co mówi nam plakat jest wtedy, kiedy facet zamiata a kobieta jest… no właśnie – gdzie ona jest? W pracy pewnie – pracuje jako spawacz albo operator koparki. "Postęp idzie" - no to już przyszedł widocznie.
W takim razie jak dla mnie związek partnerski (z plakatu) to mit, który należy jak najprędzej obalić. Jestem kobietą i jakoś nie śpieszy mi się żeby koparkę obsługiwać ;-) Jeśli dwie osoby w związku dzielą się obowiązkami tak, aby każde z nich robiło to, w czym jest lepsze to mnie to pasuje. Mogę gotować i opiekować się dzieciakami skoro mój facet nie zrobi tego lepiej ode mnie. Czy będę wtedy kurą domową? Nie sądzę… Oczywiście bywają wyjątki, kiedy to mężczyzna lepiej spełnia się jako opiekun ogniska domowego i wtedy jest to po prostu dzielenie się obowiązkami – nie musi to być od razu związek partnerski. Nazywać znaczy ograniczać.
Następna sprawa – równouprawnienie kobiet. Tak, więc, po pierwsze uważam, że kobiety w ogóle dzisiaj nie są niczym ograniczane żeby się tej wolności domagać... Jeśli kobieta jest lepszym spawaczem i operatorem koparki od faceta to na takim stanowisku może przecież pracować i to już coraz mniej ludzi dziś zaskakuje. Nawiasem mówiąc mam kompletnie gdzieś równouprawnienie, kiedy muszę sobie wytargać coś ciężkiego na 4 piętro... Ja bym się tak z tym równouprawnieniem nie wyrywała, bo chcę żeby mi facet meble do domu pownosił skoro jest w tym lepszy ode mnie - a ja mogę posprzątać skoro jestem w tym lepsza od niego. I nie widzę tu żadnej dyskryminacji. Potrafię naprawić ze śrubokrętem w łapce klamkę i video własnymi siłami, więc mój facet w zamian - niestety, ale musi umieć coś wyprać, bo z pralką sobie nie radzę. I na tym chyba polega godzenie obowiązków w związku – nie na zamianie ról przedstawionej na plakacie.
Dodaj komentarz